29 Riag (wrzesień) 1506 TH

Gort stał wsparty o reling na fordeku parowca K'tenshinów. Gorący wiatr z południa rozwiewał jego długie włosy i bujną brodę. Było upalnie, w końcu przełom miesięcy Riag i Teayu to sam środek pory suchej. Głowę Wojownika zaprzątały ponure myśli.

Wydarzenia w Świątyni Horrora i Kaerze Varenna wskazywały wyraźnie, że Orric zaplątany w intrygi Plugawej Dłoni, jest w mocy Tyrlaana. To czy jest więźniem, czy sługą było głównym powodem rozmyślań Gorta. „A co jeśli przyjdzie nam walczyć z Orriciem” - pytał tydzień temu Dhali. „Wówczas…wówczas będziemy musieli go zabić i prośmy Pasje, byśmy to uczynili szybko”. Gort myślał nad swoimi słowami. Teraz nie był już taki pewien swoich myśli. Zawziętość i skupienie zastąpiła zwyczajna tęsknota za bratem. Nie widział go od lat. To jednak Orric był tym, który wprowadzał go w dorosłość, który wciągnął go na Ścieżkę magii wojowników, to on był wzorem, z którym mały Gort od zawsze się utożsamiał… Czy istniała jakaś szansa, by wyrwać brata z pazurów obłędu? Gort odgarnął pasmo włosów z twarzy. „Muszę pójść do balwierza w Farram, jak tylko urządzimy się w jakimś lokalu”.

30 Riag (wrzesień) 1506 TH

Mieli dużo szczęścia. „Ich” pokój w karczmie Łeb Jaszczura był wolny, a Anost Doriel, widząc znajome twarze, zaproponował im sporą zniżkę za wynajem. Urządzili się dość szybko, wcześniej żegnając z Kadayenem na portowym nabrzeżu.

Dhali czym prędzej wyruszył w miasto, zaraz po śniadaniu. W Farram jak zwykle kręciło się sporo żołnierzy Imperialnych, a przy wieży na targowisku, cumowała kamienna barka Theran. Dhali przeszedł się po straganach, kupując nieco słodyczy i spędził dobrą godzinę pod osłoną płóciennego daszku jednej z kawiarni, przyglądając się tłumom kupujących.

Skierował swe kroki ku Bramie Travarskiej w Starej Dzielnicy. W biurze Mikry Sternthought miał nadzieję spotkać Ajrę, orczycę z którą romansował dwa miesiące temu. Ajra rozpoznała go od razu, choć brodaty i opalony Dhali nie bardzo przypominał siebie z tamtych czasów. Niestety z randki nic nie wyszło, dziewczyna wyznała, że jest po Rytuale Zaślubin, „a jej mąż jest bardzo zapalczywym i gwałtownym strażnikiem, jeśli Dhali rozumie co ma na myśli”, więc Zwiadowca nie nalegał upojne spotkanie. Wypytał za to o Mikrę, właścicielkę tej niewielkiej kompanii prowadzącej karawany. Niestety, Mikra nie była adeptką i Dhali nieco rozczarował się, licząc na możliwość awansu w swej Dyscyplinie. Wrócił więc wieczorem do Łba Jaszczura, by naradzić się z przyjaciółmi i przy okazji zobaczyć z Kadayenem.

03 Teayu (październik) 1506 TH

Sam nie wiedział, jakim cudem się tu znalazł. Wojownik plątał się bez celu po uliczkach Farram, czując jakąś wewnętrzną irytację. W Starej Dzielnicy czuł się najlepiej. „Porządna, krasnoludzka kamieniarka” - myślał gładząc ukradkiem rozgrzane, bloki wapiennych ścian świątyni. Wszedł do środka, gdzie wokół niewielkiego atrium, pod otwartym dachem, było kilka wnęk, z odsłoniętymi kotarami.

W centralnej części atrium, wznosiła się pokaźna rzeźba, trollowego wojownika. Choć, gdy Gort przyjrzał się bliżej, dostrzegł, że mimo postawy trolla, twarz monumentu jest wyraźnie krasnoludzka. „Thystonius…” - mruknął z szacunkiem. Wszedł do jednej z wnęk, usiadł wygodnie na niewielkiej macie i zaciągnął przezroczystą kotarę. „Idealne miejsce na medytacje” - utwierdził się w myślach.

10 Teayu (październik) 1506 TH

Kiro i Gort nie musieli długo czekać w przedsionku willi Ceala Iskrookiego. Przyjął ich w tej samej komnacie, w której gościli pod koniec miesiąca Raquas (lipiec). „I jak wasze poszukiwania zaginionego brata?” - od razu przeszedł do sedna, jak na krasnoluda przystało, nie bawiąc się w konwenanse. Gort odchrząknął - „Panie, wiemy o wiele więcej niż trzy miesiące temu. Wydaje mi się… mam prawie pewność, co spotkało Orrica, i znam przyczynę zmiany jego zachowania, kiedy gościł u Was przed blisko trzema laty…”. Gort zawiesił głos. Zachęcony uprzejmym spojrzeniem Ceala, opowiedział omijając wybrane szczegóły o uwikłaniu Orrica w intrygę Plugawej Dłoni, o odnalezieniu dziedzictwa Ikatorna w Kaerze Hewdor, o Tyrlaanie i wyprawach do Świątyni kultystów i Kaeru Varenna.

Iskrooki słuchał z uwagą. Podniósł kryształowy kielich i zapatrzył się w niego. Cisza świdrowała w uszach. Jubiler miał bardzo poważną minę, gdy delikatnie ustawił szkło na ozdobnej serwecie, wyplecionej z rzecznych wodorostów. „Nie chcę prawić banałów, ale igracie z ogromnym ryzykiem. Teraz rozumiem, co chciał mi wtedy przekazać Ikatorn. Plugawa dłoń … Dla mnie, to ucieleśnienie bezrozumnego terroru. To fanatycy opętani chorą do cna ideą, wymazania wszystkiego co żywe z tego świata. Ze sobą włącznie. Cóż…” - znów popadł w lekką zadumę. „Ta organizacja jest całkowicie wroga moim ideałom. Mojemu postrzeganiu świata, jako harmonii pięciu żywiołów. Czuję się poruszony i zaniepokojony..” Kiro odważył się przerwać krasnoludowi: „Mistrzu, w zasadzie to dość merkantylnie przychodzimy po pomoc. Ja, jako młodszy brat w Dyscyplinie, chciałbym Cię prosić o nauki i wsparcie radę, a Gort, jako szlachcic z Throalu, przez wzgląd na twoją córkę Kapricię i jej nieoceniony wkład pracy w Dom Neumani…” - przerwał na chwilę i podniósł wzrok unosząc lekko pochyloną głowę. Spojrzał filuternie w szare oczy krasnoluda i dostrzegł rozpogodzoną twarz i skupienie na twarzy. „To się nazywa mistrzowskie prowadzenie rozmowy” - pomyślał nieskromnie, a głośno dodał: „Oczywiście, Mistrzu Cealu, o ile nie koliduje to z twomi planami. Obaj z Gortem wiemy, ile ważnych spraw spoczywa na twoich barkach…” - tu poczuł wymowne spojrzenie Gorta, mówiące „przegiąłeś lizusie”. „A właściwie jak bardzo merkantylne?” - niespodziewanie zapytał Ceal.

Godzinę później obaj przyjaciele wychodzili z zadowolonymi minami. Dwie szkatułki ze złotem ciążyły błogo w plecaku Gorta. „Ten weksel Throalski należał do Ikatorna, prawda?” - zapytał Kiro. „A i owszem. Miał zapewnić mojemu bratu godziwą podróż i pewnie pochodził z zasobów Oka. Cóż. 180 złotych monet to dość przyzwoita suma…” Kiro jak zwykle mu wtrącił: „Nie mówiąc o 150 złotych monetach, za tę księgę o którą, przyznasz przecież, zażarcie się targowałem?”.

15 Teayu (październik) 1506 TH

Gęsty dym wypełniał ogród Ceala, ścieląc się nisko wśród kwiatów i warzyw. Kiro radośnie wachlując skrzydłami obserwował, jak mistrz łagodnie dogasza płomienie z kolczastych suchorośli. „Jestem niewymownie wdzięczny mistrzu Cealu, za tak głębokie nauki. Szacunek do uzdrawiających płomieni, miałem zawsze, ba… lęk o moje skrzydełka dodawał nieco więcej respektu, niż gdybym był obsydianinem. Myślę, że będę też w stanie przekonać moich druhów, do zaznania tego oczyszczającego rytuału, który tak bardzo wzmacnia wzorzec każdego Dawcy Imion” - Kirowi na chwile zabrakło słów w zaschniętym gardle. „Hm… a jak poszła ci nauka zaklęcia, nad którym się tak pastwiłeś ostatnimi dniami?” - Ceal przerwał słowotok wietrzniaka kontrującą uwagą.

- Spotkanie Gorta z Tharrem
- Gort spłaca dług
- Dhali szuka maga do identyfikacji miecza)
- Podróż przez Złoziemia do Hewdor (Arket, Dhali, Hebro)
- Awans Dhalego i Arketa (arket praca)
- Jemeka
- Kiro pracuje nad matrycą
- Gort dostaje wsparcie od Tharra
- Dhali i Arket zyskują sojusznika
- Gort praca w polu
- Dhali i Jemeka w Farram
- Dhali dostraja się do miecza
- Kiro produkuje matrycę

kampania_2014/czas_wolny_iii.txt · ostatnio zmienione: 2016/01/05 15:49 przez gerion
[unknown link type]Do góry
Magus RPG