Action disabled: revisions

Dziedzic czy uzurpator?

6 pażdziernik i 3 listopad 2017. Pół roku przerwy i wróciliśmy do Barsawii. Miałem sporo czasu by przemyśleć konsekwencje działań, więc wydarzenia i fabułę miałem dość nieźle obmyśloną… Zaowocowało to dwiema fajnymi sesjami

03 Strassa (styczeń) 1508 TH

Cała trójka bohaterów, spotkała się w karczmie Dwa Palce już z samego rana. Podjęli decyzję, że muszą tego dnia podejść pod dom Durvigiusów i bacznie się tam porozglądać. Dhali próbował dowiedzieć się co nieco u Kenrona w temacie interesującego ich kupca, jednakże karczmarz był mocno zajęty i zbył adepta. Poszli więc w kierunku bram, by po dwudziestu minutach spaceru w porannym deszczu, dotrzeć do skrzyżowania z Aleją Pieprzową. Ta część Wielkiego Targu zajęta była przez rozliczne kramy, warsztaty i faktorie zajmujące się handlem przyprawami.

Gort i Kiro wstąpili do narożnej kawiarni, dość pustawej w przedpołudniowej porze. Kiro postanowił wziąć sprawy w swoje ręce, cichutko rzucił na siebie zaklęcie powiewającego płaszcza i emanując charyzmą podleciał do kontuaru. „Dobry człowieku” - rzucił do elfa, którego twarz wyraźnie się zmieniała w miarę jak wietrzniak kontynuował swą przemowę. „Jam jest Kiro Długi Włos, adept Mistrz Żywiołów. Podaj nam jakieś zacne wino, a żywo. Radzi będziemy spróbować czegoś rzadkiego, i wyrafinowanego. Byle słodkie” - dodał na końcu z uśmiechem widząc zachwyt i oddanie w oczach zaczarowanego karczmarza.

Gdy raczyli się travarskim, czerwonym winem, Gort wysłuchiwał opowieści przyjaciela. „Zatem to przedsiębiorczy południowiec ten Durvigius. Therańczyk, jak mniemam, skoro z Buchary. I powiadasz, że w młodości był żołnierzem. Założę się, że były legionista, tylko czego szuka w Barsawii?”

Dhali dołączył do nich kwadrans później. Spędził trochę czasu na pogaduchach z właścicielką małego kramu z przyprawami. Nabył swój ulubiony trzcinowy cukier, lecz zbyt wielu nowych faktów o Durvigiusie nie poznał. „Czyli mieszka na końcu ulicy, zaraz pod murami aresztu?” - zapytał Gort. „Tak, numer 66. Ponoć całkiem dostatnio sobie tu żyje i zamawia towary z miejsc, o których inni mogą pomarzyć” - dodał Dhali. Kiro pokiwał głową - „Blokada Wiji daje się mocno we znaki. Towary z Urupy ciężko przewozić drogą rzeczną. A lądem przestaje to być opłacalne. Wiem, bo Kenron mi mówił.” „Potwierdzam” - wtrącił Dhali - „Dlatego Durvigius ciągnie najlepsze przyprawy z południa, przez Jerris i z okolic gór Delaryjskich.” Gort przerwał ich dywagacje: „Nie ma co dłużej to siedzieć, zwłaszcza, że Kiro zostawił już złotego brazę. Wychodzimy!”

Dhali nakrył głowę kapturem. Padało niemiłosiernie. Podszedł do zabudowań Durvigiusów. Faktycznie ulica, nawet dość szeroka, kończyła się ślepym murem. Wysoki budynek aresztu blokował jej wylot całkowicie. Mur otaczający posiadłość kupca przyklejony był do ścian aresztu. Lecz przed budynkiem, mimo deszczu, panował spory ruch. Na kilka wozów ładowano towary, dobrze zabezpieczone skrzynie i worki. Dhali sięgnął w astral by dokładniej zbadać posiadłość. Aż jęknął ze zdziwienia. Ściany, drzwi, okiennice były całkowicie nieprzejrzyste. Jarzyły się srebrnym blaskiem. Oznaczało to jedno - długą pracę mistrza żywiołów, który wzmocnił materialną strukturę ziarnami esencji i swoim talentem. „Sprytne” - pomyślał. Przyjrzał się dobrze wozom i adeptce dowodzącej karawaną. Wyglądała w astralu na Zwiadowczynię, a granatowy herb z trzema kluczami informował Dhalego, że transport należy do Faktorii Braci Sulimów z Darranis.

Wrócili wieczorem do karczmy. Kiro tylko potwierdził, że również struktura dachu została umagiczniona. Postanowili spędzić noc na szpiegowaniu posiadłości Durvigiusa z powietrza. Dhali zaś pozostawił kamień wiadomości z informacja dla Oka Throalu i postanowił spotkać się z Nachtim, swoim starym kumplem.

04 Strassa (styczeń) 1508 TH

Stary złodziej i łajdak był dla Dhalego cennym źródłem informacji. Aczkolwiek dość kosztownym. Zwiadowca dowiedział się, że od dłuższego czasu grupa kilku mężczyzn prześladuje Durvigiusa i rozgłasza o nim plotki. Żeby było ciekawiej, to dwaj z tej podejrzanej grupy kontaktowali się z Oldaricem Magnusem. Dhali był już pewien, że Oldaric jest agentem służb specjalnych Thery, więc zaczął mieć się na baczności. Opowiedział o wszystkim przyjaciołom. Wieczorem Nachti miał im wskazać miejsce spotkań domniemanych agentów…

Ku ich zaskoczeniu, Nachti zaprowadził ich do Kawiarni Elwurfa, tej samej, w ktorej dzień wcześniej raczyli się zacnym winem. Jako, że krasnolud był mocno napity, wydając pieniądze zarobione od Dhalego, poprzestali na tym, że wskazał im dwójkę podejrzanych i oddalił się czym prędzej - ku zadowoleniu Gorta, który szczerze nie cierpiał złodzieja.

Usiedli dość daleko od pary nieznajomych: rudzielca i blondyna. Dhali jednak przechodząc niby przypadkiem podrasował magią swój zmysł słuchu i przekonał się, że rozmawiają po therańsku.

Kiro, którego Elwurf wciąż uwielbiał, dowiedział się od elfa, że obserwowana dwójka to Huidi i Hadni. Od kilku tygodni stali bywalcy. Przy okazji wietrzniak zobowiązał się do próby wyleczenie polipów, które doskwierały karczmarzowi.

Gort chciał załatwić sprawę szybko i po cichu, niestety do dwójki agentów dołączyła czwórka kompanów. Postanowili więc ich śledzić. Zaskoczeniem był fakt, że Huidi miał pokój w Dwa Palca. Tylko dzięki dobrym układom Kiro, dowiedzieli się, że wynajął go wczoraj i dostali klucze do wolnego pokoju, idealnie nad miejscem zajmowanym przez jasnowłosego agenta. Kiro zyskał pewność, że coś jest nie tak, gdy ujrzał, badając astralną przestrzeń, jak Huidi wchodzi w magiczny trans, kontaktując się z przedmiotem, ukrytym do tej pory w zabezpieczonej szkatułce.

Niestety pomysł obezwładnienia Huidiego w pokoju nie wypalił. Może i dobrze, bo Kiro musiałby zdrowo się tłumaczyć przed Kenronem za zrujnowany pokój, a z całą pewnością Gort nie oszczędziłby drzwi i mebli. Huidi wnet oddalił się w mrok nocy, gdy przyszedł po niego rudowłosy towarzysz.

Już od Kawiarni Elwurfa Dhali śledził magiczny trop agenta. Nie mieli więc problemów z odnalezieniem kierunku, w jakim udali się mężczyźni. Atak był niespodziewany i całkowicie zaskoczył obu. Nie mieli żadnych szans z Gortem obdarzonym skrzydłami, dzięki zaklęciu Kiro. Dopadli ich na ulicy Szewskiej dosłownie kilka kroków od posiadłości Dermuli. Wkrótce związana jak para baranów dwójka, wylądowała w magazynach Finwisa, starszego brata Dhalego.

Wymusili torturami zeznania z Huidiego. Nie wyznał dla kogo służy, ale przysiągł, że nie dla Theran. Zarzekał się, że za morderstwem Varulusa stoją Durvigiusowie. Wystarczy, że bohaterowie przeszukają mieszkanie podejrzanej rodzinki. Huidi twierdził, że służy trzeciej sile, i skoro Oko Throalu nie wpadło na ślady morderców, on sam musiał wmieszać się w szeregi nieudolnych therańskich agentów i narobić tyle zamieszania, by w końcu Oko zwróciło uwagę na Durvigiusa.

Dhalego irytowały krętactwa agenta. Przed południem miał niespodziewaną wizytę niejakiego Drazona Elcomi, dalekiego krewnym kanclerza Wishtena. Dhali przez chwilę bał się, że to podatkowe służby Throalu go dopadły, ale szybko dotarło do niego o co chodzi. Drazon dość niepewnie i wręcz z bojaźnią, wyznał, że dwa miesiące temu Pado Durvigius oferował mu sporą łapówką za umozliwienie kontaktu z kanclerzem i załatwienie kontraktu na dostawy przypraw do kuchni królewskiej. Ponoc przy okazji wypytywał o ochronę centralnych komnat i otoczenia. Drazona bardzo to zaniepokoiło więc złożył stosowne doniesienie dla Oka Throalu. Dowiedział się od stryja, że Dhali i towarzysze szukają śladów morderców w Wielkim Targu, a skoro nie zastał w Throalu Gorta, to udał się bezpośrednia do Dermuli. Teraz Dhali usiłował połączyć w sensowną całość doniesienie krasnoluda i zeznania torturowanego agenta.

Nie wierzyli do końca w zeznania agenta. Nadal, mimo tortur, taił swojego zleceniodawcę. Nie mówił z akcentem therańskim, choć z całą pewnością nie urodził się w Wielkim Targu. Przeszukali jego rzeczy. Dhali magicznym wytrychem pokonał zabezpieczenia szkatułki i Kiro mógł stwierdzić, że ukryta w niej magiczna kula, może być narzędziem komunikacji, lecz nie miał wiedzy jak jej użyć. Znaleziony przy agencie tubus, równiez był zabezpieczony magiczną pułapką. Huidi twierdził, że są w nim ukryte raporty i tylko on może ją otworzyć. Lecz by to zrobić musi dotknąć tubusa jednym ze swych wytrychów.

Dhali przyjrzał się im dokładnie i zupełnie mu się nie spodobały. Zaczerpnął karmicznej energii i sporo ryzykując zneutralizował magiczne zabezpieczenie tubusa, po czym go otworzył. W środku nie było nic. Zupełnie. Agent znów próbował wyprowadzić ich w pole. Gort ledwo się powstrzymał by go nie zabić.

Postanowili niezwłocznie poinformować Oko Throalu. Dhali skrępował więźniów i mimo nocnej pory, poszedł spotkać się z Murvinho. Kiro udał się po Arketa, zawsze wsparcie przyjaciela w trudnych sytuacjach im pomagało. A Gort pozostał z agentami, by mieć ich mimo wszystko na oku. Czekał na powrót, któregokolwiek z przyjaciół. I układał w głowie plan wejścia do Durvigiusa. Byli w Wielkim Targu. Tu nie sięgała władza Nedena, ani gwardii królewskiej. Musieliby działać ostroznie i incognito, w końcu Durvigius był prawowitym mieszkańcem i szanowanym kupcem. Pogwałcenie prawa, w tych trudnych czasach mogłoby spowodować nieprzewidziane skutki polityczne.

05 Strassa (styczeń) 1508 TH

Żaden z przyjaciół nie zmrużył oka. Rankiem napięcie sięgnęło zenitu. Gort wdał się w sprzeczkę z Dhalim która wkrótce przerodziła się w prawdziwą kłótnię. Urażony Zwiadowca nakazał Gortowi opuszczenie swojego domu… Wojownik długo się nie zastanawiał. Wrócił do obu jeńców i tak długo okładał ich pięściami, póki nie stracili przytomności.

Poprosił tylko, by Kiro rzucił na niego zaklęcie Metalowych Skrzydeł. Wziął obu jeńców pod pachy i dźwignął się w górę wykorzystując magię lotu. Gdy wylądował ciemnym porankiem przed bramą Throlu wzbudził w strażnikach prawdziwy popłoch. O mało nie przebili go włóczniami. Adepci zwykle nie robili dobrego wrażenia swoją magią na gwardzistach pozbawionych nadnaturalnych umiejętności. Gort usiłował dogadać się z dowódcą straży, Andronikusem Ueraven. Kapitan nakazał związać obu jeńców i wtrącić ich do celi w obszarze Królewskiego Bazaru a sam zajął się spisywaniem raportu dla przełożonych. Gort musiał wykazać się nie lada cierpliwością, gdy Andronikus spisywał szczegóły pochwycenia zamachowców i nakazy Gorta, który dyktował co należy zrobić, komu ich dostarczyć i dlaczego są tacy ważny…

W tym czasie Dhali uwijał się po obejściu usiłując doprowadzić do porządku miejsce w którym przetrzymywali więźniów. Umył podłogi, zacierając ślady krwi. Zapłacił też po 50 sztuk srebra każdemu ze strażników Finwisa, by trzymali język za zębami i nie opowiadali bratu o nocnych zajściach. Zmęczony usiadł w swoim fotelu i dokładnie podyktował opis wydarzeń z nocy, który następnie zawarł w kamieniu wiadomości. Pożegnał się z Kiro i ruszył do skrytki Oka Throalu, by tam zostawić kamień i przedmioty znalezione przy szpiegach.

Gort wrócił do karczmy Dwa Palce, zjadł śniadanie i zakazał by ktokolwiek go budził do południa. Kiro w tym czasie wrócił nad posiadłość Durvigiusów i przycupnięty pod dachem aresztu obserwował wydarzenia na dole, na ulicy.

Dhali w drodze powrotnej zahaczył o Białego Nietoperza. Chciał sprawdzić czy Magnus Oldaric nadal jest w mieście. Agent Thery niestety pospiesznie opuścił Wielki Targ wczoraj. Zwiadowca spotkał jednak starego znajomego, Bethana Makaduha, krasnoluda pośrednika nieruchomościm który pomagał siostrze Dhalego sprzedać jej dom. Zjedli wspólnie niezły obiad przy okazji rozmawiając o interesach. Bethan wynosił się do Darranis, w którym obecnie rezydowali już Theranie. Zapraszał tam też Dhalego, jeśli czasy się nieco uspokoją i Throal z Therą dojdą do ładu - w co krasnolud szczerze wierzył. Na odchodne Dhalego zaczepił karczmarz przypominając się ze zleceniem dla Kiro, który zobowiązał się wzmocnić magicznie okna w gospodzie.

Murvinho już czekał na Dhalego. Był bardzo zaniepokojony raportem i wydarzeniami. Co więcej, potwierdził, że żaden Drazon Elcomi nie składał raportów do Oka z doniesieniami na Pado Durvigiusa. Gdy Dhali poprosił go o wsparcie, zadecydował, ze sam weźmie udział w akcji. Zabrał kryształową kulę i pobiegł do Throalu sprawdzić co stało się z więźniami-szpiegami.

Cała trójka spotkała się po południu w Dwa Palce. Ustalili, że Gort również zapewni jakieś wsparcie z Throalu i przyprowadzi ze sobą Arketa. Z grubsza ustalili plan działania. Postanowili wejść do Durvigiusów po północy i wcześniej zrewidować plan z Murvinho, Arketem i sprzymierzeńcami.

Do wieczora każdy z nich zajął się swoimi sprawami. Dhali wędrował po obrzeżach Wielkiego Targu, wspinając się po omacku po skałach i odnawiając karmicznę energię. Kiro wyleczył polipy Elwurfa za co otrzymał pękatą butelkę almarańskiej Keesris. Po drodze kupił żółtą, stylową czapkę. Tak na wszelki wypadek by ukryć swe kolorowe, długie włosy.

Późnym wieczorem spotkali się wszyscy u Dermuli.

06 Strassa (styczeń) 1508 TH

Plan był prosty. Dhali udał się przed północą i rozpylił wokół ogrodu Durvigiusów flaszeczkę perfum. Miało to zapobiec zaalarmowaniu psów kręcących się po obejściu. Udało się to o tyle, że Kiro bez najmniejszego alarmowania zwierząt, w ciemnościach przysiadł na dachu budynku i rzucił zaklęcie dławiące psie pyski. Zwierzaki mieli więc wyeliminowane.

Za murem czekał Gort ze swoją ekipą od brudnej roboty: Arket i rodzeństwo wojowników Frigis i Grankar z Domu Yilwaz. Uczniowie Gorta. Czekali na sygnał, gdyby coś poszło nie tak. Na wszelki wypadek, Gort wysłał Grankara na front domu, gdzie podkradał się samotnie Murvinho.

Pod ocieniającymi parter schodami, wybudowanymi na zewnątrz budynku, kręcił się potężny troll - jeden ze strażników Durvigiusów. Drugi ciężko stąpał nad nim, wywołując skrzypienie drewnianych belek osadzonych w murze. Murvinho miał już plan jak szybko i skutecznie się ich pozbyć.

W tym czasie Dhali usiłował włamać się od ogrodu do posiadłości. Zamek był skomplikowany i w dodatku zabezpieczony pułapką! Musiał się sporo natrudzić by dostać się do środka. Wówczas dołączyli do Kiro pomocnicy zza muru, Arket, Gort i jego uczennica Frigis. Ostrożnie na palcach by nie zbudzić śpiących domowników.

Dom Durvigiusów był dla Dhalego nie lada wyzwaniem. Jego napięcie sięgało zenitu i omalże nie wpadał w panikę, kiedy musiał zdać się wyłącznie na słuch i dotyk. Panująca ciemność nie mogła mu być przeszkodą, nie dla magii Zwiadowcy Inflitratora. Wspomagał się magią swych wątkowych rękawic, które Koji Zmyślne Palce wyprodukowała lata temu w Kratas z myślą o agentach Mocy Oka. Jednakże widać było że Durvigiusowie mają coś na sumieniu. Każde z drzwi miało zamki zabezpieczone pułapkami! Każdy zamek stanowił ogromne wyzwanie dla włamywacza. Nawet o magicznych talentach.

Nie wszystko poszło zgodnie z planem. Jeden z trolli walczących zapewne z Murvinho przedarł się na ogród. Zaalarmował krzykiem śpiących domowników. Frigis doskoczyła do niego i wprawiła w ruch morderczą, krasnoludzką szablę. Gort załatwił sprawę dwoma ciosami toporów. Niestety w jednym z pokoi ktoś się zbudził i spocony Dhali usłyszał szept rozmów…w języku therańskim!

Zrobiło się prawdziwe zamieszanie. Pado Durvigius głośno krzyczał w swoim pokoju, budząc synów i wzywając pomocy. Dhali połamał trzy wytrychy i zablokował w ten sposób zamki… śpiący za drzwiami nie mogli się już wydostać. Arket zapalił kryształ świetlny i ustawił się na środku korytarza chcąc mieć wszystko pod kontrolą. Kiro odsunął się nieco szukając w swych matrycach, które zaklęcie przydałoby się na tę okazję. Ciche włamanie i pojmanie kupca spaliło na panewce. Arket skinął głową i Kiro lodowym łańcuchem roztrzaskał drzwi sypialni Durvigiusa. Ork wpadł do środka lecz celny bełt z kuszy wyrzucił go korytarz. Kiro rzucił kolejne zaklęcie. Frigis wpadła do środka i urwaną nogą od krzesła ogłuszyła przerażoną żonę Durvigiusa. On sam padł na łóżko ciśnięty zaklęciem wietrzniaka. Podmuch wichru rozniósł w pył meble i całe wyposażenie sypialni. Frigis szybko uciszyła therańskiego zdrajcę. Niestety nie mogli dostać się bez kolejnych hałasów do pokojów synów. Dhali skutecznie zablokował zamki, więżąc w środku rodzinę Durvigiusów.

W tym czasie Dhali czym prędzej przedarł się na front domu i zamurowany patrzył jak Gort próbuje siłowo włamać się do gabinetu kupca. Potężna eksplozja i wyładowanie odrzuciło krasnoluda. Wyłamał siłą odrzutu drewniane barierki schodów i z ciężkim łoskotem wylądował na ulicy kilka metrów niżej. Nie ruszał się dłuższą chwilę. Dhali już był przy drzwiach, neutralizując magiczną pułapkę. Tym razem wytrych go nie zawiódł. Był już w gabinecie, i zaczął szukać czegokolwiek, co potwierdziło by ich domysły.

Murvinho podniósł Gorta i skinięciem brody wskazał na grupę uzbrojonych orków i trolli, w barwach burmistrza, zmierzających ciemną ulicą w ich stronę. Gort jęknął, otrzepał skórzaną zbroję, popluł w dłonie i z paskudnym uśmiechem wyciągnął oba toporki. Grupa zajęła całą szerokość ulicy, formując półokrąg… Wkrótce zajęczała stal. Gdyby tylko wiedzieli, że zadarli z adeptem Wojownikiem…

Dhali słyszał odgłosy walki z ulicy. Gdy wyjrzał na chwilę, czy aby nie trzeba jego pomocy, nikt z napastników nie podnosił się z ziemi. Wrócił do badań gabinetu. Poczuł się pewniej gdy dołączył do niego Murvinho. „Pośpieszmy się wkrótce tu będzie bardzo gorąco!”. Gort wbiegł po schodach i zajrzał na chwilę. „Co tu macie?!”.

Kiro czytał magiczne glify, równo zapisane w sporym zwoju, który Dhali wydostał ze skrytki. Jęknął. „Chyba nic nam więcej nie potrzeba”. „Co to jest?” - dopytywał się Gort. „To dokument dość szczegółowo opisujący rytuał, który swego czasu wykonał therański Pasterz Niebios Mordom, na księciu Nedenie. Rozczłonkowując go i utrzymując w tym stanie magicznie przy życiu…” - krótko streścił Kiro. „To wystarczający dowód.” - wykrztusił Gort i już miał wybiec gdy stanął jak wryty. „To ..to.” - spoglądał na wyjęty przez Murvinho przedmiot. „Tak, to insygnia koronacyjne Varulusa. Jabłko władzy, przedmiot wzorca zapewne.” Gort już biegł ulicami Wielkiego Targu prosto do bram Throalu.

Pół godziny później oddział uzbrojonych po zęby gwardzistów ciężkim tupotem podkutych butów budził pogrążonych we śnie obywateli kupieckiego miasta. Gliniak już nie spał. Wiedział że coś złego się dzieje. Wysyłał kilka patroli do dzielnicy handlarzy przypraw.

Żołnierze rozwalili ostatnie drzwi. Poturbowali ostro młodych Durvigiusów. Murvinho stał na ulicy z ogniem w oczach. Krew spływała mu z rozciętego czoła. Patrzył jak Gort machając toporkami wydaje gwardzistom rozkazy. Miał już wszystko co chciał. „Kto by pomyślał, że pod samym nosem królestwa… therańskie żmije!”. „Spalić tę budę!” - krzyknął do żołnierzy.

Musieli biec w grupie. Dookoła nich śmigały twarze strażników Gliniaka, zbyt przerażone by ich zatrzymać czy atakować. Throalskie włócznie i halabardy trzymały ich na bezpieczną odległość. Mieli zabójców, mieli zamachowców, którzy tak bezwzględnie pozbawili życia ich władcę. Odetchnęli, gdy przekroczyli bramy Throalu. Ponad 50 strażników niczym mur stało z kamiennymi twarzami spoglądając na wzburzonych ludzi Gliniaka. W oddali dymy pożaru wznosiły się nad uśpione miasteczko.

kampania_2014/dziedzic_czy_uzurpator.txt · ostatnio zmienione: 2017/11/18 20:20 przez gerion
[unknown link type]Do góry
Magus RPG