Różnice

Różnice między wybraną wersją a wersją aktualną.

Odnośnik do tego porównania

Poprzednia rewizja po obu stronachPoprzednia wersja
Nowa wersja
Poprzednia wersja
Nowa wersjaNastępna rewizja po obu stronach
kampania_2014:wizyta_w_urupie [2021/03/05 21:54] gerionkampania_2014:wizyta_w_urupie [2021/03/06 19:21] gerion
Linia 91: Linia 91:
 Mimo skwaru, centralna ulica była wypełniona Dawcami Imion. Dhali, podobnie jak i kilku innych mężczyzn zwrócił uwagę na zgrabną dziewczynę, przeciskającą się przez kolorowy tłum. Krótka koronkowa spódniczka odsłaniała jej zgrabne i szczupłe nogi. Jasna tunika więcej odsłaniała nie dając miejsca wyobraźni. Długie kręcone rude włosy opadały niesfornie na twarz. Dziewczyna z grymasem niechęci przeciskała się przez grupę podchmielonych mężczyzn dość znacząco utrudniających jej przejście. Dhalemu jednak coś nie pasowało. Przejrzał iluzję. Pod postacią atrakcyjnej dziewczyny maskował się młody ork. Dhali ze zdumieniem dostrzegł jak łatwo okrada mijane ofiary, zainteresowane powierzchownością kobiety. Postanowił dać mu nauczkę. Godzinę później wrócił do mieszkania siostry bogatszy o sporą sumkę. Nie miał żadnych wyrzutów. Ścieżka Złodzieja w pełni nim zawładnęła. Czuł w zasadzie niedosyt.  Mimo skwaru, centralna ulica była wypełniona Dawcami Imion. Dhali, podobnie jak i kilku innych mężczyzn zwrócił uwagę na zgrabną dziewczynę, przeciskającą się przez kolorowy tłum. Krótka koronkowa spódniczka odsłaniała jej zgrabne i szczupłe nogi. Jasna tunika więcej odsłaniała nie dając miejsca wyobraźni. Długie kręcone rude włosy opadały niesfornie na twarz. Dziewczyna z grymasem niechęci przeciskała się przez grupę podchmielonych mężczyzn dość znacząco utrudniających jej przejście. Dhalemu jednak coś nie pasowało. Przejrzał iluzję. Pod postacią atrakcyjnej dziewczyny maskował się młody ork. Dhali ze zdumieniem dostrzegł jak łatwo okrada mijane ofiary, zainteresowane powierzchownością kobiety. Postanowił dać mu nauczkę. Godzinę później wrócił do mieszkania siostry bogatszy o sporą sumkę. Nie miał żadnych wyrzutów. Ścieżka Złodzieja w pełni nim zawładnęła. Czuł w zasadzie niedosyt. 
  
-Gort i Kiro wracając do mieszkania Irajany wstąpili do Ogrodów. Ponownie ucięli sobie pogawędkę z elfim adeptem Arthalasem z Zakonu Strażników Splugawienia. Gort, który jeszcze rankiem bardzo chciał opuścić Urupę już nie był tego taki pewien. Zaczął wypytywać elfa o możliwości nauki w swojej drugiej ścieżce, Ksenomancji. Ten bez wahania polecił Gildię Magów, której siedziba mieściła się w obszarze magistratu. Arthalas polecił mu pytać o mentorkę Igahesi Taliasę lub mistrza Latheosa Kivullana. Mimo protestów Kiro, Gort zawrócił do Dzielnicy Przybyszów. Przed wysokimi złoconymi drzwiami stały dwa potężne golemy, ciemny z obsydianu i jasny z górskiego kryształu. Jeden z nich odezwał się witając adeptów i pytając o cel wizyty. Wkrótce drzwi się otworzyły i wyszła im na powitanie mała dziewczynka w szarej sukience. Zaprowadziła ich zadziwiająco długimi korytarzami do Latheosa Kivullana, który przyjął ich w skromnej komnacie. Gort dopytywał się o koszt usługi wyciśnięcia z ducha nawiedzającego mieszkanie Irajany więcej informacji. Elf zaproponował 270 srebrników. W końcu niecierpliwie Gort zapytał o możliwość nauki i szkolenia na wyższy krąg. Latheos polecil jednego z młodych i ambitnych magów Gildii, Vaxiosa Selestara adepta Kręgu V. Koszt prywatnej nauki wyniósłby Gorta 1250 sztuk srebra i mógłby się zacząć późnym popołudniem 13 dnia Charassa. Krasnolud dobrze to zapamiętał.+Gort i Kiro wracając do mieszkania Irajany wstąpili do Ogrodów. Ponownie ucięli sobie pogawędkę z elfim adeptem Arthalasem z Zakonu Strażników Splugawienia. Gort, który jeszcze rankiem bardzo chciał opuścić Urupę już nie był tego taki pewien. Zaczął wypytywać elfa o możliwości nauki w swojej drugiej ścieżce, Ksenomancji. Ten bez wahania polecił Gildię Magów, której siedziba mieściła się w obszarze magistratu. Arthalas polecił mu pytać o mentorkę Igahesi Taliasę lub mistrza Latheosa Kivullana. Mimo protestów Kiro, Gort zawrócił do Dzielnicy Przybyszów. Przed wysokimi złoconymi drzwiami stały dwa potężne golemy, ciemny z obsydianu i jasny z górskiego kryształu. Jeden z nich odezwał się witając adeptów i pytając o cel wizyty. Wkrótce drzwi się otworzyły i wyszła im na powitanie mała dziewczynka w szarej sukience. Zaprowadziła ich zadziwiająco długimi korytarzami do Latheosa Kivullana, który przyjął ich w skromnej komnacie. Gort dopytywał się o koszt usługi przywołania ducha męża Irajany - zamordowanego gwardzistę Ahito. Elf zaproponował 270 srebrników. Gort zdawał sobie sprawę, że to przekraczało jego kompetnecje magiczne. Przyszedł mu do głowy pewien pomysł. Zapytał o możliwość nauki i szkolenia na wyższy krąg. Latheos polecił jednego z młodych i ambitnych magów Gildii, Vaxiosa Selestara adepta Kręgu V. Koszt prywatnej nauki wyniósłby Gorta 1250 sztuk srebra i mógłby się zacząć późnym popołudniem 13 dnia Charassa. Krasnolud dobrze to zapamiętał.
  
 Kiro zaś wywarł mocne wrażenie na elfie. "Powiadacie mały mistrzu, żeście członkiem Kręgu throalskiego? Podopiecznym samego Runewinda, o którym tyle dobrego słyszeliśmy? Mistrz Gildii Emeric, jest również elementalistą. Gorąco rekomenduje wizytę i spotkanie z nim! Jestem przekonany, że nasza Gildia mogłaby wymienić wiele cennej wiedzy w zamian za tajemnice jakie zgłębiliście w Throalu. No i sama wasza osoba, mistrzu Kiro. Adept VIII Kręgu nie często gości w naszej Gildii, zwłaszcza z zachodu. Z pewnością moglibyście przekazać swą wiedzę wielu szacownym uczniom. Pomyślcie nad tym, panie." Kiro zaś wywarł mocne wrażenie na elfie. "Powiadacie mały mistrzu, żeście członkiem Kręgu throalskiego? Podopiecznym samego Runewinda, o którym tyle dobrego słyszeliśmy? Mistrz Gildii Emeric, jest również elementalistą. Gorąco rekomenduje wizytę i spotkanie z nim! Jestem przekonany, że nasza Gildia mogłaby wymienić wiele cennej wiedzy w zamian za tajemnice jakie zgłębiliście w Throalu. No i sama wasza osoba, mistrzu Kiro. Adept VIII Kręgu nie często gości w naszej Gildii, zwłaszcza z zachodu. Z pewnością moglibyście przekazać swą wiedzę wielu szacownym uczniom. Pomyślcie nad tym, panie."
  
 Wracali w skwarze i duchocie popołudnia.  Zgłodnieli porządnie, więc wstąpili do Obfitości Galangi, której kuchnia bardzo im zasmakowała. "WItajcie drodzy goscie!" - wylewnie przywitał ich właściciel, chudy człowiek ze szpiczastą bródką i dokładnie ogoloną głową, pokrytą kroplami potu. Dziś miał na sobie czerwony-czarny elegancki stój. "Nim zamówicie coś do jedzenia może podam napoje? Dla pana wietrzniaka może jakieś wino?" "Wodę poproszę." - zaoponował Kiro. "A może jednak półsłodki muskat? Pół na pół z wodą, dobrze schłodzoną?" Kiro kiwnął głową. "A dla pana z Throalu coś ekstra! Mam mianowicie świeżą dostawę najlepszego piwa... Rozkosz Tava!" Gortowi zaświeciły się oczy. Piwo z browaru JKM, rarytas dla krasnoluda. Swoją mocą piwo mogło się mierzyć z wysokoprocentowymi nalewkami, więc nienawykli do trunku innorasowcy zwykle padali po trzech kuflach. Gort ochoczo przystał. Niestety rozczarował się setnie. Piwo miał aromat charakterystyczny dla Rozkoszy Tava. Niestety smak już nie był ten sam. Co gorsza, krasnolud był pewien, że piwo jest mocno rozwodnione. Ale nie dał nic poznać właścicielowi i czym prędzej zamówił kolejny kufel jasnego, lokalnego piwa. Wydawało mu się, że urupański trunek ma smak lepszy niż podróbka Rozkoszy Tava. Podjedli sobie przy okazji całkiem słusznie. Ociężali powlekli się do mieszkania Irajany. Powietrze było ciężkie, znów zapowiadało się na nocną burzę.  Wracali w skwarze i duchocie popołudnia.  Zgłodnieli porządnie, więc wstąpili do Obfitości Galangi, której kuchnia bardzo im zasmakowała. "WItajcie drodzy goscie!" - wylewnie przywitał ich właściciel, chudy człowiek ze szpiczastą bródką i dokładnie ogoloną głową, pokrytą kroplami potu. Dziś miał na sobie czerwony-czarny elegancki stój. "Nim zamówicie coś do jedzenia może podam napoje? Dla pana wietrzniaka może jakieś wino?" "Wodę poproszę." - zaoponował Kiro. "A może jednak półsłodki muskat? Pół na pół z wodą, dobrze schłodzoną?" Kiro kiwnął głową. "A dla pana z Throalu coś ekstra! Mam mianowicie świeżą dostawę najlepszego piwa... Rozkosz Tava!" Gortowi zaświeciły się oczy. Piwo z browaru JKM, rarytas dla krasnoluda. Swoją mocą piwo mogło się mierzyć z wysokoprocentowymi nalewkami, więc nienawykli do trunku innorasowcy zwykle padali po trzech kuflach. Gort ochoczo przystał. Niestety rozczarował się setnie. Piwo miał aromat charakterystyczny dla Rozkoszy Tava. Niestety smak już nie był ten sam. Co gorsza, krasnolud był pewien, że piwo jest mocno rozwodnione. Ale nie dał nic poznać właścicielowi i czym prędzej zamówił kolejny kufel jasnego, lokalnego piwa. Wydawało mu się, że urupański trunek ma smak lepszy niż podróbka Rozkoszy Tava. Podjedli sobie przy okazji całkiem słusznie. Ociężali powlekli się do mieszkania Irajany. Powietrze było ciężkie, znów zapowiadało się na nocną burzę. 
 +
 +Wieczorem musieli pootwierać wszystkie okna by wymusić przepływ jakiegokolwiek powietrza. Gorąc był nie do zniesienia. Kiro zaczał myślec o jakimś zaklęciu zdolnym ochłodzić jeden z pokojów. Siedzieli w trójkę przy niskim stoliku wyplecionym z lokalnej trzciny. Dhali opowiadał o swej wyprawie do Zennice i Liandril. Niestety nie odnalazł Kidiris. Żadne z odwiedzonych przez niego osób nie była jego szwagierką. Gorta niepokoiła obecność ducha w pokojach. Wyczuwał ją i zimne ciarki na plecach ścinały krople spływajacego potu. Opowiedzieli DHalemu o wszystkiem czego się dowiedzieli. Zwiadowca miał sporą wątpliwość w sprowadzaniu Ksenomanty i niepokojeniu ducha Ahito. "CHcieliście już stąd wyjechać. Sam Gorcie mówiłes, że lepiej nie tykać tej sprawy, bo może ona zaszkodzić mojej siostrze. Skąd więc ta nagła zmiana?" Gort wzruszył ramionami: "Tylko się upewnimy. Z drugiej strony mam dziwne przeczucie, że twoja szwagierka przebywa w ambasadzie Thery..." Dhali zrobił okrągłe oczy idziwną minę na tę sugestię.
 +Na dworze zagrzmiało. Do mieszkania wróciła Irajana. "Zdążyłam nim rozpada się na dobre. Bracie, pozamykaj okna. Odświeżę się i może zjemy coś wspólnie?" - zapytała, Kiro wskazał na swój okrągły brzuszek i przecząco pokręcił głową. "Obfitość Galangi" - westchnął. 
 +
 +Wieczór i noc spędzili na rozmowach. Za oknem kolejna burza szalała nad Urupą. Błyskało co chwila, gwałtowny deszcz bębnił o parapet okna, a grzmoty zagłuszały ich ciche słowa. Irajana trochę docinała Dhalemu za jego bycie adeptem i swoisty egoizm. On zaś uświadomił jej, że jej talenty i zdolności wspomagane są również magią, opowiadając jej historie o adeptach pół-magii. Gort dostał od Irajany łańcuszek należący do Ahito. Powiedziała mu też, jak jej teściowie się do niego zwracali - Ahitose - to było Imię, które mu wybrali w dniu Nadania. Miała nadzieję, że po tych magicznych zabiegach jego dusza zazna ukojenia. Wpadli na pomysł, by Irajana opisała ich wyczyny. I w postaci wierszowanej epopei rozpowszechniła w Urupie. Pół nocy opowiadali jej o swych przygodach związanych z oporem wobec okupacji Theran. Wrócili pamięcią do podstępnej wizyty w sercu behemota i ucieczki z więzienia na Triumfie. Wspomnieli o prośbie obsydianina Omasu, który chciał się skontaktować z uwięzionymi w Żywogłazie braćmi. Opowiedzieli o wyprawie w Mroźne Szczyty i wizycie w Shogotham, gdzie stawili czoła Horrorowi i odnaleźli zaginione, starożytne galeony Throalu. Szczegółowo też opisali wydarzenia na pokładzie Chwały Throalu i swoją rolę, jaką odegrali w bitwie na Polach Prajjora. Irajana obiecał im wykorzystać cały swój talent. 
 +
 +
 +**12 Ghamil(czerwiec) 1509 TH, Urupa**
 +
 +
 +Tego ranka Gort miał przeczucie, ze w portowej dzielnicy znów stało się coś złego. "Tak uważam i już!" - odpowiedział, gdy Kiro ciągnął go za język. "Przemytnicy korzystają z fatalnej pogody. Ciemność, wiatr i deszcz utrudniają życie gwardzistą. A te pasożyty to wykorzystują i hasają im pod samym nosem. Założę się, że tej nocy znów ktoś zginął." - dodał przegryzając kiełbaskę. "Przekonajmy się." - zaproponował Dhali. Gdy skończyli śniadanie poszli znów dobrze znaną już drogą do Dzielnicy Przybyszów. Przy koszarach Gwardii Miejskiej panował spory ruch. Biegali posłańcy, szeregowi gwardziści i medycy. Na kilku wozach  - wyprzągniętych z zaprzęgu, w podcieniu budynku głównego, spoczywała ciała kilku martwych gwardzistów. Z daleka już było widać przesiąkniętą czerwienią słomę, na której ułożono martwych. Gort spojrzał na przyjaciół z wyższością. "Nie będziemy się tam teraz pchali. Mają ręce pełne roboty jaki widać. Ja sięgnę po swoją magię, nie muszę dotykać ciała. I opowiem wam o ostatnich chwilach gwardzistów." Odeszli na bok, nie chcąc wzbudzać zainteresowania. Gort skupił się, świat wokół niego pociemniał i przybrał odcienie szarości zupełnie tracąc kolory. Zapadła przeraźliwa cisza. Wysłał swego ducha do martwego ciała orkowego żołnierza. Kilka sekund krążył nad trupem. Przyglądał się głębokim ranom na szyi i stężałej krwi. Chwycił eterycznymi dłońmi jego głowę i zaczerpnął ze wspomnień umarłego..."
 +
 +
 +Poszli sie napić czegoś mocniejszego. Gort milczał długą chwilę. To czego doświadczył potężnie go wyczerpało. Cichym głosem opowiadał przyjaciołom. "Zostali zaskoczeni. Biegli przez deszcz do jakichś magazynów. Ten nieszczęśnik był ostatnim w kolumnie. Zginął zupełnie nieświadomy ataku. Widziałem sklepienie sufitu ginące w mroku. Wielkie beczki po obu stronach wybrukowanego klepiska. Nagle coś go zaatakowało. To byl gwałtowny szum. Błysk, chwila bólu i po wszystkim. Precyzyjny strzał. Łucznik. Snajper. Cios przeszedł przez szyję, rozerwał tętnicę i zmiażdżył szyjny krąg momentalnie pozbawiając ofiarę czucia, świadomości. Szok i upływ krwi dokonały swego po kilku sekundach." - ocenił już fachowo jak na Wojownika przystało. "Łucznicy?!" - rzucił Kiro zafrasowany - "Tylko nie łucznicy. Nie pójdę nigdzie tam, gdzie są łucznicy. Co mogą tacy adepci?" Gort dolał sobie gorzałki i jednym ruchem wychylił. "Mają zdolność celnego strzału, nigdy nie chybiają. Wymkną się błyskawicznym sprintem poza nasz zasięg, psia mać." Dhali podrapał sie po nosie - "Budynek ich raczej ograniczy." Powiedział to takim tonem, jakby podjęli decyzję. "Nic to, przemyślimy to później. Zobaczymy co powie duch twojego szwagra..."
 +
 +Latheos Kivullan sprawił się należycie. Przywołał ducha AHito, korzystając z jego Prawdziwego Imienia i łańcuszka, który mężczyzna nosił od dziecka przy sobie. Odesłał go potem w spokoju do Królestwa Śmierci. O dziwo, duch, który strzegł Irajany również zniknął. Zrelacjonował im wszystko co do słowa. Zainkasował srebrniki i pożegnał się uprzejmie nakłaniając ponownie Kiro do wizyty. Duch początkowo był niespokojny i zafrasowany, ale w miarę gdy dyskusja się rozwijała uspokajał się chłonąc drobny energii materialnego siata, jakie magia Ksenomanty gromadziła wokół siebie. Latheos był ostrożny. Nie chciał sprawić by dusza Ahito oszalała i przemieniła sie w błędnego ducha głodnego energii żywych. Uspokoił go wiedzą, iż ukochana żona ma się dobrze, znalazła oparcie w przyjaciołach swego brata i pogodziła się z utratą męża. Latheos celowo nie wspominał o tęsknocie dziewczyny. Wypytał Ahito o okoliczności jego odejścia. Teraz mieli pewność, że to był wypadek. Dhali mógł się pozbyć swej paranoi. Żaden szpieg i zabójca nie stał za śmiercią szwagra. Zginął w podobnych okolicznościach jak poranne ofiary nieudanego zdemaskowania przemytników. 
 +
 +Dhali mógł odetchnąć. Irajana potwierdziła pewne fakty. Ahito prowadził własne śledztwo. Sam był wielkim miłośnikiem piwa. Na parę miesięcy przed śmiercią, dość często chodził do dzielnicy Biharj. Przesiadywał samotnie w kilku lokalnych knajpach. Głęboka Jama, Osmalony Komin, Pod Klifem czy Piwiarnia Gordreasa Granitowe Kolano, to miejsca które najczęściej odwiedzał. Wedle słów dziewczyny był przekonany, że robią tam nielegalne interesy. Serwowali throalskie piwa po śmiesznie niskich cenach. Ahito - gdy jeszcze żyli w Wielkim Targu - nie raz odwiedzał korytarze Ultora, by kosztować trunku z browaru JKM. Mówił jej, że coś jest bardzo nie tak z piwem, cenami i papierami. Chciał tym zainteresować swojego dowódcę, ale już nie zdążył. 
 +
 +Opowieść zaintrygowała przyjaciół. Gort mocno się wzburzył. "Ktoś chce podkopać dobre imię Throalu. Psucie cen i piwa to najgorszy występek. Chyba nie puścimy tego płazem panowie, co? Zwłaszcza, że nie stoi za tym tajny aparat Thery, Iopos czy kogokolwiek innego?!" Kiro mu przyklasnął. Najmniej ochoczy był Dhali. Skoro jego rodzina była bezpieczna, nie widział sensu przebywania dłużej w mieście. Ale druhowie już zaczęli go przekonywać. "Zaraz, pójdźmy może do Obfitości Galangi." - rzucił Gort. Dałbym sobie obciąż obie ręce, że Rozkosz Tava, którą wczoraj piłem nie miała nic wspólnego z oryginalnym napitkiem z królewskiego browaru! 
 +
 +Gdy wracali po godzinie, dopytywali się Dhalego o wrażenia. "Kłamał jak pies." - skwitował Zwiadowca. "Był przestraszony jak zapytałeś go Gorcie o dostawcę thoralskiego napitku. Wił się jak piskorz, jak zmyślał, że to rzadka okazja i wyprzedaże gildii kupieckiej. I że okazyjnie nabył od kupca Telvelka z P'shestish. Moim zdaniem najpierw było łgarstwo, a później się przestraszył. Możemy to sprawdzić. Kiro! A ty gdzie idziesz?" - zapytał małego maga, który bez słowa zostawił ich na ulicy. "No jak to? Widzisz ten napis na szyldzie? Balwierz Seranto. Tego polecał Galanga, muszę zmienić fryzurę." - wietrzniak pożegnał się z nimi i radośnie wleciał do otwartej balwierni. 
 +
 +
 +
 +
 +
  
  
kampania_2014/wizyta_w_urupie.txt · ostatnio zmienione: 2021/04/03 20:54 przez gerion
[unknown link type]Do góry
Magus RPG