Action disabled: source

Oko za oko

05.02.2015 - sam byłem ciekaw w którą stronę podążą wydarzenia, napędzane przez graczy. Moja ciekawość została obficie nagrodzona

23 charassa (marzec) 1506 TH. Poranek spędzili w posiadłości Mefrahów. Dhali dopytywał się o mapy traktów handlowych, które posiadają Mefrahowie, a które byłyby mu pomocne przy tworzeniu mapy dla Donovana. Arket zdążył w tym czasie odebrać swój topór, który za radą Gorta, przekazał do przekucia, do znanej Mefrahom, krasnoludzkiej Kuźni Markwarda. Arket nie miał przy sobie odpowiedniej sumy 250 sztuk srebra, zobowiązał się więc spłacić sumę w ciągu najbliższych 5 dni, korzystając z reputacji Mefrahów. Około godziny 11 wyszli, kierując się w stronę Korytarzy Upandala. Po dwóch godzinach wędrówki bocznymi korytarzami Throalu, weszli w końcu na główną, szeroką aleję. Przed posiadłością Gandaviela był niewielki lokal. O tej porze szeroko otwarte drzwi i wiele niskich stoliczków ustawionych w kręgu pod ścianą, zachęcały gości do zjedzenia mado’yeh tu na miejscu. Stoliczki były okupowane przez starszyznę throalską, która chciwie wypatrywała w przechodzącym tłumie znajomych twarzy, albo interesujących osobistości i wylewnie zapraszała ich do towarzystwa. Jeden ze staruszków uczepił się Dhalego irytująco próbując go wciągnąć w rozmowę. Zwiadowca musiał go zbyć i odprawić, gdyż strażnik przed domem Gandaviela już zaanonsował ich przybycie.

Elf przyjął ich osobiście. Był uprzejmy i miły. Zresztą po balu darzył ogromną estymą Kiro i Dhalego. Zaprowadził ich do swoich ogrodów, gdzie uprawiał wiele gatunków roślin, naturalnie rosnących w Servos, czy Liaj. Stworzył im tu idealne warunki, wydając fortunę na Mistrzów Żywiołów, którzy dbali o właściwe doświetlenie żywymi kryształami, o wilgotność – korzystając z esencji wody, czy o przyspieszony wzrost, wywołany ich zaklęciami. W ten sposób, mógł w ciągu sezonu pięciokrotnie zbierać kwiaty i destylować z nich olejki. Ogród Gandaviela wywarł na adeptach głębokie wrażenie, docenili profesjonalizm i oddanie elfa, w to co robił. Podzielili się z nim obawami jakie żywili wobec Yacusa i troską o bezpieczeństwo. Perfumiarz im opowiedział o śledztwie, które prowadził jeden z kapitanów Gwardii Królewskiej, również Ueraven, w sprawie tajemniczego zabójstwa członków Domu. Elf nie czuł się nadmiernie inwigilowany, ale polecił im rozmowę ze swoim strażnikiem, który być może zwrócił na coś uwagę. Na koniec wręczył Dhalemu prezent, niewielką fiolkę perfum.

Około 15 opuścili posiadłość elfa, Gort poprosił o informacje, który ze strażników w konkretnym dniu pilnował posiadłości. Miejsca w sąsiednim lokalu były zajęte. Grupa trzech adeptów siedziała w centrum, otoczona gronem staruszków i opowiadała swoje historie o wyprawie na Mgliste Bagna, z które niedawno wróciła. Nasi bohaterowie dosiedli się do nich i postawili im kolejkę brandy, zawierając bliższą znajomość.

Dwie godziny później wrócili do posiadłości Mefrahów. Mieli pierwotnie plan by udać się do Yacusa i poważnie porozmawiać z krasnoludem, ale z racji wielu planów – odpuścili sobie. Gort pozostał w domu. Arket udał się do Wielkiej Biblioteki na pierwszą lekcję Therańskiego. Dhali i Kiro zajęli się studiowaniem map, które Gort wyciągnął z gabinetu ojca. Było po dziewiątej wieczór, kiedy ork wrócił z nauk. Zjedli kolację, podsumowali wydarzenia całego dnia i poszli spać.

24 charassa (marzec) 1506 TH. Wstali dość wcześnie. Gort postanowił spędzić przedpołudnie na medytacjach nad talentem Zachowania Równowagi. Czuł, że ostatnio w życiu tej równowagi mu brakuje i miał szczerą nadzieję, że magia Dyscypliny przełoży się na prywatne sprawy. Dhali dostał w końcu właściwą mapę od Drisama, i z radością udał się na Bazar Królewski w towarzystwie Kiro. Wyszukał tam arkusze nawigacyjne, z oznaczeniem gwiazdozbiorów Pasji, które pomogłyby mu przy tworzeniu mapy. Udało mu się również zakupić dobry egzemplarz Sekstansu Shantayi.

W drodze powrotnej zahaczyli również o Olzim Garlen, gdzie Arket dopytywał się o szczególne zioła, których zamierzał użyć do alchemicznych eksperymentów. Kiro złożył datek 1 złotej monety dla Starszej Olzimu, polecając wszystkich modlitwom i dziękując za wskazówki.

Dotarli w końcu do domu Dhermuli, gdzie Dhalego czekała ostra rozmowa z ojcem. Senior rodu był mocno poirytowany wtrącaniem się syna w interesy handlowe. Był przekonany, że polecony przez Dhalego, throalski kupiec usiłuje go kantować i nieuczciwie ustawiać kontrakt. Irytacja przerodziła się w ostrą kłótnię, w końcu Dhali dał za wygraną i zamknął się w pokoju, oddając kilkugodzinnej pracy nad przygotowaniem mapy dla Donovana.

W tym czasie Arket opuścił towarzyszy, spiesząc w głąb Throalu, do Wielkiej Biblioteki, na kolejne nauki języka. Gort, zakończywszy medytacje otrzymał list od Gandaviela, ze wskazaniem strażnika, który pilnował posiadłości feralnego dnia. Wojownik nie dokończył posiłku, z pośpiechem udał się skrótami, do Korytarzy Upandala. Wcale się nie zdziwił dostrzegając postać Urrusa kilkaset kroków od posiadłości Gandaviela…. Długo mierzyli się wzrokiem i Gort był świadom wyzwania jakie rzuca mu ork. Jednak w świetle prawa Throalu, przelew krwi w Korytarzach Throalu był przestępstwem. Wiadomo, że niewielu strażników chciałoby się w mieszać w stracie między adeptami, lecz w końcu ktoś zaalarmowałby potężniejszych adeptów lub magów i doszłoby do eskalacji wydarzeń. Gort obojętnie minął orka, nie pozwoliłby na splamienie honoru Mefrahów i złamanie prawa w biały dzień.

Strażnikiem, który udzielił informacji Gortowi, był niejaki Vinius, od dwóch pokoleń żyjący w Throalu. Zdał relację sugerując Wojownikowi, że Urrus, mógł obserwować posiadłość. To Gortowi wystarczyło, miał głowę pełną podejrzeń, wrócił więc do domu, akurat na czas, gdyż jego kuzyn, Arket ponownie ich odwiedził wracają z nauk z Biblioteki. Przy kolacji sporo rozmawiali o Ueravenach i snuli domysły na udział Domu w całym spisku.

W tym czasie Kiro pomagał Dhalemu w rytuale karmicznym Zwiadowcy, było praktycznie ciemno, nim zwiadowca wrócił z górskiej ścieżki wiodącej na Przełęcz Sokoła, prosto do Wielkiego Targu. W domu przy kolacji dowiedzieli się, że Wershalija, siostra Dhalego nie podpisała kontraktu. Była zasmucona i wzburzona, lecz nic nie mogła na to poradzić. Po kolacji, Kiro korzystając ze swoich umiejętności ustabilizował jeden ze świetlnych kryształów w warsztacie Dhermuli. Na noc pozostał u przyjaciela.

25 charassa (marzec) 1506 TH. Rankiem wietrzniak poleciał do swojej karczmy, zjadł lekkie śniadanie i postanowił spędzić kilka najbliższych godzin, nad medytacją Tkania Wątków, by pogłębić swoje mistrzostwo w magii żywiołów. W tym czasie Dhali kończył mapę i czekał na godzinę 11, by ją przekazać Donovanowi Navsar nim ten uda się w podróż.

Jakiez było zdziwienie Arketa, gdy rankiem wrócił ze swym przyjacielem do mieszkania. Drzwi zastał otwarte. Ktoś się do niego włamał. Co więcej, ktoś pozostawił celowo pułapkę na zamku, chroniącym drzwi pracowni. Arket co prawda nie znalazł śladów kradzieży, ale był przekonany że coś jest nie tak jak należy. Uruchomił pułapkę i wybiegł z mieszkania. Pomieszczenia wypełnił gryzący dym, który po kilku chwilach rozwiał się w nicość. Był przekonany, że to najwyższa pora by się stąd wyprowadzić. W kieszeni miał klucze od nowego mieszkania, oddalonego od Gildii Alchemików JKM o zaledwie 15 minut. Powtarzał w głowie, 17 drzwi na prawo, czarne i czerwone. Udali się tam czym prędzej, wspólnie z Gortem.

Mieszkanie było w wysokich standardach wedhsell. Pracownia położona była na pięterku, obok sypialni, a parter był dość wygodny nawet dla większej rodziny. Arket myślał już o samej przeprowadzce i przeniesieniu wszystkich rzeczy. W drodze powrotnej wstąpili do Karczmy Gildii na porządny mado’yeh i kilka kufli piwa. Przesiedzieli tam do godziny 17, po czym Arket udał się do Olzimu Garlen, dopytując o zioła, które zamówił. Miały być do odbioru za dwa dni. Przy okazji zlecił pracę dla orkowego rodzeństwa, żeby pomogli mu przy przeprowadzce. Gort w tym czasie modlił się przed figurą Garlen i wrzucił do skarbonki niewielki datek.

Krasnoludzki Ksenomanta przybył punktualnie. Był bardzo wdzięczny Dhalemu, za mapę. Kiedy usłyszał, że Zwiadowca nie chce za nią zapłaty, zaoferował przysługę i podzielenie się wizją ostatnich chwil Udiego. Podróż tam i z powrotem miała mu zająć około miesiąca, o ile nie natrafi na przeszkody, więc zapowiedział się z wizytą na 20 dzień miesiąca Rua (kwiecień). Dhali, w kwadrans po tym jak pożegnał adepta, poddał się pracy nad ulepszeniem swych magicznych zdolności udawania innych – medytacjom nad talentem Mimikra.

W tym czasie Kiro pracował w karczmie, naprawiając świetlne kryształy. Wiedział, że samo stabilizowanie i odnawianie nie da już wiele, i że wkrótce trzeba będzie zakupić esencje żywiołów, by ponownie naładować kryształy. Po skończonej pracy, przysiadł się do Thargosa i opowiedział mu całą historię, jaka ich spotkała, szukając rady u przyjaciela…


Gort był zszokowany. Nie miał świadomości, że w ciągu kilku godzin, życie jego rodziny tak się zmieni. Przed posiadłością zebrał się spory tłum i musieli wręcz przepychać się do środka. Wewnątrz kilku urzędników królewskich biegało tam i siam, z rulonami pergaminów i notowało coś, co Wojownikowi wydało pozbawione sensu. Rachmistrzowie i handlarze ojca siedzieli bladzi, bądź czerwoni przy długim, rodowym stole, a siostra Belori była cała we łzach.

Drisam wziął do bocznej komnaty Arketa i Gorta. „Stało się coś złego. Ktoś złożył donos, o mojej transakcji z jedną z wiosek T’skrangów na Wiji. Nie zapłaciłem od niej podatków i nie ująłem jej w księgach. Nie wiem kto i jak się o tym dowiedział, ale to historia sprzed pół roku. Wiem, że ominąłem prawo i ponoszę tego konsekwencję. Mimo to proszę Was o pomoc, ciebie mój synu i ciebie mój chrześniaku. Mam do spłaty ponad 19 tysięcy srebrników. Połowę już wyłożyłem. Drugiej nie mam. Mógłbym wziąć kredyt w Banku Królewskim, ale ciąży na mnie zarzut, więc zapewne odrzucą wniosek. Mógłbym zadłużyć się w skarbu Domu Neumani, ale to ostatnia rzecz którą chciałbym uczynić, dbając o swój honor. Pomyślcie… wspomóżcie mnie w miarę swych możliwości. Mam zaledwie 3 dni na dokonanie spłaty, by oczyścić swe imię, zadośćuczynić Skarbowi Królewskiemu i wykazać postawę prawdziwego Throalczyka.”

Zarówno Arket jak i Gort pozostali w izbie sami, nie mogąc otrząsnąć się z wrażenia, że wszystko dookoła dzieje się nie przypadkowo. Poranne włamanie do pracowni i próba otrucia Arketa, a teraz zamach na dobre imię rodu Neumani. Postanowili, mimo późnej pory, podzielić się troskami z przyjaciółmi. Była 20 godzina, gdy opuścili posiadłość i udali się do Wielkiego Targu, do domu Dhalego.

Ktoś wytrącił Dhalego z medytacji. Odpoczywał już po wszystkim, ale odgłosy dochodzące z dołu były naprawdę niepokojące. Zerwał się i spojrzał bratu w oczy. Twarz Finwisa była blada, a oczy czerwone od łez: „Bracie, bracie! Potrzebujemy twojej pomocy…Wershalija, przynieśli ją, nieżywa… błagam zrób coś!”

Dhali zerwał się natychmiast. Siostra miała zmasakrowaną twarz, leżała bez zmysłów na prostych noszach. Przyniosła ją do domu para ludzi, pracujących w karczmie Na rozstaju. Posłanie było przesiąknięte krwią, a jej klatka piersiowa się nie unosiła. Dhali dotknął siostry, stygła. Bez zastanowienia pobiegł do siebie, grzebiąc z roztargnieniem w jukach, wydobył lśniącą butelkę Eliksiru Ostatniej Szansy, zbiegł na dół, rozpychając rodzinę i pracowników, i delikatnie wtarł balsam w szyję i pierś dziewczyny. Przy okazji umył jej zapuchniętą buzię, delikatną gąbką i ciepłą wodą. Misa była brudnoruda od krwi. Kiro wkrótce również się pojawił. Balsam pomógł i wydarł Wershaliję z królestwa śmierci. Dziewczyna zaczęła oddychać i odzyskiwać przytomność.

Jej opowiadanie było nieskładne i przerywane długimi chwilami milczenia, gdy z trudem łapała oddech. Otrzymała list od Arketa, który nalegał na spotkanie w karczmie Na rozstaju. Nie było go tam, ale jak wracała, to stanął u wylotu jednej z uliczek, wciągnął ją i pobił do nieprzytomności. Bił i kopał, nawet gdy upadła na zimny bruk Wielkiego Targu. Dhali w to nie wierzył, ale senior rodu, Fageel krzyczał wielkim głosem, że nie chce tu widzieć Arketa i że sam wynajmie takich, którzy odpłacą mu za krzywdę córki. Finwis również był zaniepokojony, choć szczęśliwy, że Wershalija żyje. Kiro, roztoczył nad nią całą swą opiekę jaką był w stanie dać. Zaserwował jej ziołowe medykamenty i sztukę leczenia, którą miał opanowaną w podstawowym stopniu. W ciągu godziny ustabilizował stan dziewczyny i pogrążył ją w ozdrowieńczym śnie.

Gdy przed 22 weszli Arket i Gort, do posiadłości Dermuli rozpętało się piekło, strażnicy o mało co nie rzucili się na orka i dokonali linczu. Również Fageel był przepełniony nienawiścią i wyrzucił go z domu. Na nic się zdały tłumaczenia Kiro i Dhalego, że Arket nigdy w życiu nie skrzywdziłby Wershaliji… Odeszli wszyscy zostawiając domowników i służbę, by ci znaleźli spokój.

Poszli do karczmy „Dwa Palce”, siedli przy wspólnym stole z trollem Thargosem i podzielili się z nim smutnymi wieściami. Troll mrużył swe mądre oczy, drapał pawiana za uchem i słuchał ich opowieści. Nie wyglądało to dobrze.

kampania_2014/oko_za_oko.txt · ostatnio zmienione: 2015/03/30 21:34 przez gerion
[unknown link type]Do góry
Magus RPG