Różnice

Różnice między wybraną wersją a wersją aktualną.

Odnośnik do tego porównania

Poprzednia rewizja po obu stronachPoprzednia wersja
Nowa wersja
Poprzednia wersja
Ostatnia wersjaNastępna rewizja po obu stronach
kampania_2014:na_ryby_-_final [2020/09/17 21:35] gerionkampania_2014:na_ryby_-_final [2020/09/19 20:31] gerion
Linia 1: Linia 1:
 === Na ryby - finał === === Na ryby - finał ===
  
-//11.09.2020 Rocznica terrorystycznego aktu na WTC. I pierwsza sesja po 7 miesiącach Covidowych, gdzie trochę z wyboru, izolowaliśmy się. Scenariusz z Preludium Wojny był prosty, ale zakladał sporo pracy po stronie MG. Nawet mocno go nie modyfikowałem, dobierając przeciwników, którzy mogliby być wyzwaniem dla tak powernej drużyny. Barka theran, na której Drak WIatrościgły ze swoimi Mistrzami Żywiołów przeszukiwał dno jeziora Ban, finalnie zatonęła. Nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy. Mały wietrzniak jest w stanie zatopić wojenną, kamienną batę... to odmieniło mój pogląd na prowadzenie wojen z użyciem magii. +//11.09.2020 Rocznica terrorystycznego aktu na WTC. I pierwsza sesja po 7 miesiącach Covidowych, gdzie trochę z wyboru, izolowaliśmy się. Scenariusz z Preludium Wojny był prosty, ale zakładał sporo pracy po stronie MG. Nawet mocno go nie modyfikowałem, dobierając przeciwników, którzy mogliby być wyzwaniem dla tak powernej drużyny. Barka theran, na której Drak WIatrościgły ze swoimi Mistrzami Żywiołów przeszukiwał dno jeziora Ban, finalnie zatonęła. Nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy. Mały wietrzniak jest w stanie zatopić wojenną, kamienną batę... to odmieniło mój pogląd na prowadzenie wojen z użyciem magii. 
 // //
  
Linia 45: Linia 45:
 Ich radość nie trwała długo. Przez falującą powierzchnię jeziora dostrzegli z dna rzęsiście oświetlony obiekt, który majestatycznie zbliżał się do miejsca, gdzie przed chwilą wywołali ogromną falę na jeziorze. Nie musieli się porozumiewać nawet na migi. Czym prędzej poczęli się oddalać byle tylko nie zostać zauważonym przez therańskich poszukiwaczy. Nie mieli wątpliwości, że to właśnie oni. Ich radość nie trwała długo. Przez falującą powierzchnię jeziora dostrzegli z dna rzęsiście oświetlony obiekt, który majestatycznie zbliżał się do miejsca, gdzie przed chwilą wywołali ogromną falę na jeziorze. Nie musieli się porozumiewać nawet na migi. Czym prędzej poczęli się oddalać byle tylko nie zostać zauważonym przez therańskich poszukiwaczy. Nie mieli wątpliwości, że to właśnie oni.
  
-"Mistrzu Tharsuliusie - wysoki troll zwrócił się do siwobrodego krasnoluda, który stał na dziobie kamiennej baty i z zaciekawieniem wpatrywał w falującą taflę jeziora - jak radzicie działać? Co się tu ewidentnie działo!" Drak był podekscytowany i zaciekawiony opinią maga. "Zaiste, musiałby to być wieloryb olbrzym, by wywołać takie zamieszanie. Widzicie? Mnóstwo wodorostów, a raczej ich resztek wyrzuciło na wierzch. Sprawdzę coś jeszcze..."+"Mistrzu Tharsuliusie - wysoki troll zwrócił się do siwobrodego krasnoluda, który stał na dziobie kamiennej baty i z zaciekawieniem wpatrywał w falującą taflę jeziora - jak radzicie działać? Co się tu ewidentnie działo!" Drak był podekscytowany i zaciekawiony opinią maga. "Zaiste, musiałby to być wieloryb olbrzym, by wywołać takie zamieszanie. Widzicie? Mnóstwo wodorostów, a raczej ich resztek wyrzuciło na wierzch. Sprawdzę coś jeszcze..." Wokół dostojnego krasnoluda zebrało się grono innych magów. 
  
 +"Czułem to!"- wykrzyknął Gweneth Tharsulius, Mistrz Żywiołów VII Kręgu podległy Azim Keelowi z Triumfa. "To magia żywiołów! Na pewno te podstępne gady z Kolegium Pnącza wysłały tu swych sługusów, by pomieszały nam szyki. Fidia! Kaius! Sendaria! Przywołać mi tu migiem duchy wody. Zrobimy porządek zaraz, ktokolwiek się tam przed nami kryje na dnie jeziora. Kapitanie Wiatrościgły, radzę przygotować łuczników na wypadek gdyby coś się wynurzyło spod wody. Kto wie, jakie niespodzianki mogą mieć w zanadrzu te podstępne rybojady?!" 
  
 +Gort miał już cień nadziei. Odpłynęli całkiem daleko od oświetlonej kolumny wody, gdzie therański okręt zawisł centymetry nad taflą jeziora. Ale gdy ogromna bryła lodu skuła mu nogi od stóp do pasa i obciążony półtonowym kawałem lodu zaczął opadać nad dno, stracił nadzieję na cichy odwrót. Kiro wyczuł obecność ducha wody. Ubolewał, że ten się nie zamanifestował, ale odważnie spojrzał w astral. Trzy kolejne krążyły wokół nich, jak rekiny wokół rannej foki.
  
 +Gdy Dhali - również uwięziony w lodowej bryle - podążył na dno za przykładem Gorta, nie czekał długo. Lodowa bryła raniła chłodem. Odpiął więc miecz od pleców i włożył w cios całą siłę i magię talentu jaką dysponował. Po kilku skutecznych próbach, bryła lodu pękła na pół uwalniając zmarzniętego Zwiadowcę. Gort spróbował się również uwolnić i wtedy jeden z duchów zamanifestował się przechodząc do fizycznego świata w postaci ogromnego konika morskiego, z paszczęką pełną ostrych zębów. 
 +
 +Kiro potem nie wiedział, czy to stres, czy łut szczęścia spowodował, że z łatwością wyzwał żywiołaka i odpędził go mocą swoich talentów do płaszczyzny wody. Nie zdawał sobie sprawy, że mistrz Tharsulius to poczuł i się przeraził. Skoro gdzieś w podwodnym mroku jeziora czai się t'skrang zdolny odpędzać silne duchy, którym on rozkazuje... to chyba znak, że jednak warto podnieść statek wyżej i darować sobie tej nocy poszukiwania. Pewnie by tak zrobił, gdyby nie Sendaria. Jej żywiołak odkrył odsłonięty fragment statku, którego szukali od długiego czasu. Przerzucił więc uwagę na pozostałe żywiołaki i nakazał by rozpoczęły proces uwolnienia okrętu. Azim przygotował dla niego rytuał, dzięki któremu odwróciłby moc zaklęcia sprzed pół wieku i zastąpił esencję ziemi na powrót esencją powietrza...
 +
 +Płynęli coraz szybciej, blisko dna jeziora, Drugi z żywiołaków został uwięziony w popisowym zaklęciu Kiro - Chwytająca Dłoń Ziemi. Nieborak pojawił się zbyt blisko dna, z którego wyrosła kilkumetrowa dłoń, ulepiona z jeziornego mułu. I skutecznie go uwięziła. "Bransoleta!" - pomyślał Kiro. Snek podarował im bransoletę, na wypadek niebezpieczeństwa. "Cóż, cztery żywiołaki i bojowy okręt theran nad jeziorem to chyba słuszny argument?" - przekonywał Kiro samego siebie. Ściągnął bransoletę i rzucił ją za siebie w otchłań jeziora. 
 +
 +Gort obserwujący wodną toń w przestrzeni astralnej dostrzegł kątem oka, jak z dłoni kiro wypada błyszcząca obręcz, które swobodnie unosząc się w toni, emanowała coraz silniejszym blaskiem, wręcz fale energii  rozchodziły się od niewielkiego krążka żywej trzciny...
 +
 +Bransoleta dryfowała jeszcze dobre dwadzieścia metrów unoszona podwodnym prądem, nim opadła na dno. Po kilku chwilach z dna wystrzeliły pierwsze pędy trzciny, rosły w oczach, by po dziesięciu uderzeniach serca zamienić się w potężny wodorost, wypuszczający swe chwytne macki wyżej i wyżej w kierunku kamiennej barki wynoszonej przez żywiołaki ku powierzchni. Pędy ogromnej rośliny wystrzeliły ponad toń jeziora, chwytając i oplatając therański okręt, na którym Drak i Tharsulius z zaskoczeniem obserwowali przebieg wydarzeń. Żywiołaki unoszące ku powierzchni odnaleziony okręt zupełnie oszalały, zdezorientowane magią przedziwnej rośliny.
 +
 +Kiro z rozwagą opóźniał swe wypłynięcie. Słyszał opowieści, że nagłe wynurzenie z głębi może nawet zabić dawcę imion. Sam nie znosił wody, nie umiał pływać. A to że znalazł się tu i teraz, i to żywy - wszystko zawdzięczał amuletom, które dostali od Brinka. Wypłynęli jakieś sto metrów od kotłującej się wody. POtężne pnącza szarpały kamienną barką na której theranie biegali jak mrówki. Drugi okręt unosił się na powierzchni zanurzony bokiem. Silne fale czasami całkiem zakrywały jego powierzchnię, jednakże nie tonął...
 +
 +"Co teraz?" - zapytał Dhali dysząc, wreszcie wykrztusił wodę, która wypełniała mu płuca przez ostatnie 3 godziny. I wreszcie mógł zaczerpnąć bolesnego oddechu. Kiro się zastanowił: "Chyba mam coś na takie okoliczności.." i zaczął przestrajać matrycę unosząc się w wodzie i wystawiając łebek ponad fale wzburzonego jeziora. "To pierwszy raz, jak rzucam to zaklęcie" - dodał wypluwając łyk jeziornej wody, jakby zamierzał się tłumaczyć przyjaciołom. Obserwowali z bezpiecznej odległości jak wzbudzona magią Kiro wirująca wodna trąba zygazakując po powierzchni jeziora uderza w burtę kamiennej barki theran, wzbudzając popłoch i krzyki. Kolumna wody gwałtowanie zmieniła się w mgiełkę drobnych kropel, ale ogołociła rufę z chwytających pędów magicznej trzciny i oderwała spore kawały kamiennej bariery chroniącej tył okrętu.
 +
 +To spowodowało błyskawiczny przechył barki. Dziób zanurkował pod wodę, a rufa wystrzeliła pod kątem 40 stopni ponad linię wody. Kiro z zacięciem posyłał kolejne wodne trąby, skutecznie niszcząc fragmenty kamienne poszycia okrętu, który nie mógł się uwolnić z pędów. trzciny.
kampania_2014/na_ryby_-_final.txt · ostatnio zmienione: 2020/09/19 21:11 przez gerion
[unknown link type]Do góry
Magus RPG